28.12.17

Pricasso :)

Jestem nierozgarnietą wieśniarą. Tak. Nie da się ukryc. Od roku 2005 w sztuce, a konkretnie malarstwie dziala Pricasso. A ja, mimo, że wydawało mi się, że jestem "obeznana,"doznałam ogromnego szoku jak kreatywnośc wsród artystów poszła do przodu. Hmmm...Co to znaczy? To znaczy pan Pricasso używa od tego roku nawej techniki malarskiej - maluje obrazy własnym penisem. Narodziła się nowa technika malarska... penile art. Nie -  to nie jest takie proste. Sam Pricasso cwiczył parę lat i teraz wykonuje własnym wackiem portrety.
Swoją drogą mówiono mi, że też nieźle maluję ( oczywiscie w tradycyjny sposób) - a jako że techniki oraz forma poszły tak do przodu.... zastanawiam sie jak by tu zaistniec? Do techniki pana Pricasso brak mi odpowiedniego sprzętu( no bo kobita). Kilka miesiecy temu byłam w kinie na "Nietykalnych" - kto widział ten wie do czego zmierzam... ale ja nie znam żadnego miliardera, który moje niewątpliwe arcydzieła malarskie potrafiłby opchnąc za taką cenę...
Bo ta praca oczywiście wiąże się z cierpieniem. Sam Pricasso z powodu zdzierania naskórka z tego delikatnego organu musi ograniczac liczbę dzieł. No i jeszcze farby - oczywiście tylko ekologiczne, a sam "pędzel" musi miec odpowiednią twardośc i byc rozciągliwy. Nie wiem jak mistrz to osiąga, bo nie zdradził. Pricasso pisze także wiersze - czym, nie wiem, ale wydaje mi się że nie nabija atramentem wacusia - wszak pędzli ma ograniczoną ilośc.
Mam! Po przemysleniu oczywiste braki w anatomii nadrobię inaczej - słyszałam o artyście, który maluje obrazy wymiotując na płótno farbą. Nie, ja nie będę małpować. Postanowiłam, że ja dla odmiany namaluje coś oddając mocz. Jakie to stwarza możliwosci! Mogę sikać na płótno z wysokości ( np stojąc na drabinie) lub, że tak powiem, rozbryzgiwac z bliska. Mogę malować po piwie, na trzeźwo, na czczo lub po obiedzie. O zapomniałam dodac, że Pricasso dołącza do portretu nagranie aby udowodnic nabywcy, że dzieło powstalo rzeczywiscie tą techniką, a rzadne szczegóły nie były poprawiane ręcznie. Ja również jestem gotowa dołączyc video, a nawet zaświadczenie od mojego urologa. Tak. I zapewniam potencjalnych nabywców, że po kilku latach może nawet uda mi sie stworzyc portret.... a stwierdzenie, że przelałam na płótno swoje wnętrze nabierze nowego znaczenia...

Tajemnice snów...

W dowolnym internetowym senniku można przeczytać, że utrata zęba to choroba, ciężarna kobieta rodząca we śnie rybę zwiastuje śmierć dziecka, a ta, która wydaje na świat orła, powije wkrótce syna.  Senników nie brakuje, a ich moc jest taka jak moc horoskopu w kolorowym pisemku. Tzw. odczytywanie snów wydaje się dziś zjawiskiem bardziej ze sfery popkultury niż poważnej nauki.
A jednak wśród naukowców i terapeutów teoria, że sen jest informacją o kondycji wewnętrznej człowieka, ma swoich zwolenników. Treść snów jest elementem, na którym skupiają się niektórzy terapeuci nurtu egzystencjalnego, szkoły Gestalt, psychoanalizy, nurtu Psychologii Zorientowanej na Proces (w skrócie POP, od ang. Process Oriented Psychology). Wielu naukowcówi uważa, że sen jest łącznikiem między „uzgodnioną rzeczywistością” a tym, co nieświadome...
Nieświadomość to ta część naszej psychiki, do której trafiają rzeczy dla nas trudne, takie, z którymi nie chcemy się konfrontować. Ilustrowana jest często jako niedostępna człowiekowi głębia oceanu. Właśnie tam rozgrywają się walki sprzecznych ze sobą ludzkich potrzeb.
Naukowcy opierający się na „szkiełku i oku”, czyli terapeuci poznawczo-behawioralni, wiedzą, że trudne doświadczenia, z którymi nie potrafimy się pogodzić – zintegrować – zaburzają sen. Podchodzą do niego jak do biologicznej funkcji odpowiedzialnej za zdrowie. Nie traktują marzeń sennych jako materiału do pracy z człowiekiem, ale pokazują klientowi schemat myślowy, który wpycha go w problemy. Pomagają wypracować nowy wzorzec zachowania.
Ewolucja tak nas wytrenowała, że częściej zapamiętujemy złe wydarzenia. Chodzi o to, by homo sapiens unikał zagrożenia w przyszłości. Niestety, strachy przeradzają się w lęki, które zaczynają nami rządzić w codzienności. Zamiast docenić to, co tu i teraz, skupiamy się na tym, czego nie ma, a zagrożenie wdziera się w sny. Wtedy właśnie walczymy, topimy się, gubimy w lesie, spadamy ze skały, odrywamy od ziemi na różne sposoby. Ludziom najczęściej śnią się ich lęki powszednie - boją się utraty pracy, choroby, samotności,starosci i zniedołężenia, śmierci. Lęki te wyświetlają się często w sposób zawoalowany, symboliczny, abstrakcyjny, nawet psychodeliczny. Bo czym jest chodzenie na diabelskich kopytach, w które nagle zamieniają się nasze nogi? Albo wrastająca w policzek szczotka, która staje się brodą? W snach doznajemy niemożliwego: pływamy, choć nie potrafimy, fruwamy jak ptaki, zwiedzamy kosmos, chodzimy nadzy po ulicach, uprawiamy seks z nieznajomymi, śnimy, że nasze życie wisi na włosku albo sami kogoś mordujemy. Nie można tego wszystkiego traktować dosłownie. Sama fabuła nie jest kluczem, są nim emocje, które jej towarzyszą. I sytuacja życiowa, w której się znaleźliśmy.  Ze sposobu, w jaki człowiek coś nazywa, wynika, co jest dla niego ważne. I tak utrata życia może oznaczać utratę jakiejś tożsamości. I to wbrew pozorom jest dobry sen, bo sygnalizuje zmianę – coś umiera, coś się rodzi. Jeśli we śnie umierają rodzice, może to oznaczać, że ma się dość roli córeczki/synusia, że to czas na stawanie się dojrzałą kobietą/mężczyzną. A może to potrzeba bycia bliżej rodziców, bosię za nimi tęskni albo się ich zaniedbało? Interpretacja zależy od kontekstu.
Bardzo często sni się nam dom, podobnie jak woda, ogień, drzewo. To symbole mocno osadzone w wierzeniach religijnych, drogowskazy prowadzące nas po tzw. nieświadomości zbiorowej. Tworzą ją doświadczenia człowieka nabyte przez ewolucję, zapisane w instynktach, kreujące potrzeby duchowe. Ci, którzy dali się uwieść psychologii głębi, powtarzają za Jungiem, że we śnie radzimy się człowieka mającego 2 mln lat. Zatopieni w życiu mijamy narracje naszych przodków, które stały się mitami, bajkami, przypowieściami, legendami. Przypominają one o człowieczeństwie, potencjale, który w nas drzemie.  Psychiatra i psychoterapeuta dr Zenon Waldemar Dudek w książce „Jungowska psychologia marzeń sennych” pisze, że sny są naturalną i bezpośrednią ścieżką do mocy i mądrości ukrytych w nieświadomości poprzednich pokoleń.  Współczesna nauka potwierdza, że przeżyte historie wpisują się w geny...
Uciekamy przed bólem przemijania, przed starością, przed świadomością, że jesteśmy tu na chwilę. Narcystyczna kultura przekonuje współczesnego człowieka, że życie to droga bez końca, a zachowanie młodości staje się celem samym w sobie. Zgodnie z psychologiczną teorią opanowania trwogi, zagubiony i zdezorientowany tymi faktami człowiek musi sobie poradzić z przerażającą perspektywą śmierci. To trudne, bo świadomość śmierci nie jest wrodzona. Zdobywamy ją z czasem, poprzez doświadczenie odejścia innych. Ten strach przed nieoswojoną śmiercią staje się często strachem przed życiem, które toczy się utartą koleiną. Nie jesteśmy w stanie zabezpieczyć się przed wszystkimi zagrożeniami świata. Zimowe opony pomogą nam na drodze, ale nie dadzą gwarancji, że nie zginiemy w wypadku, lecz dzięki snom, choć to tylko jedna z propozycji, które ma dla nas psychologia, możemy uświadomić sobie, co kryje się za lękiem i obrócić go w coś dla nas dobrego. Rzeczywistość i sen są blisko siebie. Interpretacja snów pomaga ocenić rzeczywistość po swojemu. Zobaczyć, czego człowiekowi potrzeba i w jakim jest punkcie życia. Dzięki temu łatwiej mu uporządkować chaos, oswoić lęk. To taka bajka o samym sobie, osobisty mit. Proszę pamiętać - ważne są emocje, które towarzyszą snom. To one są kluczem interpretacji...

"Sny są ilustracjami z książki, którą Twoja dusza pisze o Tobie" M. Norman

63-square

Placebo

placebo
Placebo (łac. placebo - spodobam się) jest to lek obojętny, podany pacjentowi dla osiągnięcia skutku psychologicznego. Tyle można przeczytać w słowniku. Natomiast każdy, kto choć trochę interesował się zagadnieniami medycznymi, spotkał się z tym terminem przy różnych okazjach.
Placebo to "kłamstwo, które leczy" - twierdzą badacze. Podawanie placebo zamiast leku jest typowym leczeniem pozorowanym, które lekarze aplikują czasem jedynie po to, aby sprawić przyjemność lub niekiedy udobruchać pacjenta. Może mieć wygląd lekarstwa, lecz nie posiada żadnych własności farmakologicznych, a ma przynieść jedynie efekt psychologiczny. Badacze twierdzą również, że placebo może wpływać na uwalnianie naturalnych, morfinopodobnych substancji, zwanych endorfinami. Lecz nie jest to oczywiście jedyne wytłumaczenie tego zjawiska. Przedstawione wyniki badań pokazują, że placebo zdolne jest zdziałać bardzo wiele. Jak prawdziwe lekarstwo może wywoływać efekty uboczne, takie jak; swędzenie, mdłości czy biegunka, może także powodować zmiany w pulsie, ciśnieniu krwi, funkcjach gastrycznych czy stanie skóry. "Jeżeli spodziewasz się poprawy - nastąpi ona", stwierdził nawet jeden z naukowców przeprowadzający przegląd badań na ten temat. Jednak tak radykalny wniosek spotkał się z wielkim sceptycyzmem...
Można więc postawić pytanie - dlaczego tak się dzieje? Wyjaśnienie takiego działania może być również dokonane na gruncie neuropsychologii poznawczej czyli nauki starającej się odpowiedzieć również na pytanie, co mózg wie o bezpośredniej przyszłości. Tak jak w klasycznej teorii odruchów bezwarunkowych (pies Pawłowa ślinił się na dźwięk dzwonka) oczekiwania angażują skojarzeniowe reakcje mózgu. Przebyte w ciągu życia leczenia kształtują bowiem nasze oczekiwania. Lekarze w białych ubraniach, głos pielęgniarek, zapach środków odkażających, czy ukłucie igły, nabierają sensu poprzez zdobyte wcześniej doświadczenia, i powodują spodziewaną ulgę w objawach choroby. Każda pigułka czy zastrzyk jest związana z innym współdziałającym elementem, aby później, jeśli otrzyma się podobną pigułkę, przyniosło to również konkretny efekt terapeutyczny. A ponieważ reakcje pojawiają się prawie natychmiast, bez rzeczywistego, świadomego namysłu, można przypuszczać, że są silnie związane z mózgiem.
Nadzieja na głębsze zbadanie zjawiska pojawiła się 10 lat temu, gdy wielu badaczy zdało sobie sprawę jak bardzo mózg, system immunologiczny oraz wytwarzanie hormonów przez system wydzielania wewnętrznego są powiązane ze sobą w organizmie człowieka. Na przykład chroniczny stres wprawia w ruch całą serię zdarzeń biologicznych z udziałem związków chemicznych - zmniejszając odporność organizmu na chorobę. Gdy ludzie są pod wpływem stresu, rany leczą się dużo wolniej, ukryte wirusy uaktywniają się, a komórki mózgu zaangażowane w struktury pamięci stają się mniej aktywne.
A z drugiej strony? Czy myśl lub wiara może powodować łańcuch reakcji chemicznych, które doprowadzą do wyzdrowienia? Naukowcy badający efekt placebo twierdzą, że odpowiedź brzmi "tak". Pokazują też kilka sposobów takiego oddziaływania. Po pierwsze placebo może redukować stres, pozwalając organizmowi odzyskiwać naturalny, optymalny poziom - zwany potocznie zdrowiem. Mogą także istnieć specjalne molekuły pomagające wywoływać efekt placebo. Na przykład ostatnie badania dowodzą, że poddawane stresowi zwierzęta mogą produkować w mózgu substancję podobną do walium. A ludzie mają przecież podobną neurochemię mózgu. I wreszcie placebo może czerpać swą moc ze sposobu, w jaki mózg jest zorganizowany do działania, i na jakim doświadczeniu opiera swe przewidywania co do tego, co się wydarzy. I tu jedno z wyjaśnień może być następujące. Mózg generuje dwa, powstające w sieci neuronów, i współdziałające, wzorce aktywności. Jeden z nich wprawia w ruch informacja przypływająca do mózgu ze świata zewnętrznego - zapachy, obrazy, dźwięki. W tym samym czasie kora mózgowa szpera w pamięci i uczuciach, aby wygenerować wzór zachowania powiązany z tym, czego się spodziewa. Wzorzec generowany przez korę mózgową wchodzi w interakcję z wzorcem informującymi o tym co się aktualnie dzieje. Jeżeli następuje jakaś niezgodność, mózg próbuje posortować informacje, bez konieczności wyznaczania któregoś z wzorców jako bardziej wiarygodnego niż drugi. Powstające oczekiwania reakcji wewnętrznie generują stan mózgu, który może być nieadekwatny do niczego, co pochodzi ze świata zewnętrznego. Również eksperymenty z małpami pokazują, że jeżeli spodziewają się one nagrody, np. w postaci porcji soku jabłkowego, komórki ich mózgu są pobudzone dużo wcześniej przed momentem, w którym faktycznie otrzymują sok. Innymi słowy, oczekiwania są osadzone w neurochemii mózgu.
 "Jesteśmy w błędzie, sądząc, że umysł i ciało są oddzielone" - twierdzi naukowiec badający efekt placebo. Myśl jest pewnym zespołem w systemie neuronów, który, poprzez złożony system związków w naszym mózgu, może uaktywniać centra emocji, ścieżki bólu, wspomnienia, autonomiczny system nerwowy oraz inne części systemu nerwowego, zaangażowane w fizyczne odczucia. Morfina może zmieniać wzory zachowań mózgu, aby zredukować ból. Podobnie może działać placebo. Oczywiście, efekt placebo ma swoje ograniczenia. Jednak cudowne wyzdrowienie o jakim część chorych nawet nie marzy, daje jednak wiarę i nadzieję przezwyciężenia choroby lub przynamnie bólu, który je towarzyszy.
Placebo wpływa głównie na samoocenę pacjenta. Nie zmniejszy guza, ale może pomóc choremu odczuwać mniejsze zmęczenie, nudności, ból czy niepokój, jakie towarzyszą chorobom i ich leczeniu. Nie może obniżyć cholesterolu czy ciśnienia krwi, ale może zmienić nastrój lub odczucie bólu na tyle skutecznie, by skłonić pacjenta do przestrzegania zasad zdrowego stylu życia.
Warto też zwrócić uwagę na coś jeszcze istotniejszego: w naszym pędzie ku supernowoczesnej medycynie zapominamy często, jak ogromny potencjał leczniczy kryje się w dobrych relacjach terapeutycznych. Badania nad placebo dowodzą, że kontekst terapii oraz związek pacjenta i lekarza kryją wiele możliwości, które można wykorzystać do poprawy efektów leczenia.
Jak to się ma do leczenia w przychodniach lekarskich, z NFZ, gdzie przymujący lekarz traktuje nas jak numer statystyczny, czasem bardzo przedmiotowo, nie spoglądając nawet zza biurka i komputera?

źródło - http://idn.org.pl/sm/Medyk/placebo.htm, w październiku 1998 r. w dzienniku New York Times ukazał się ciekawy tekst Sandry Blakeslee na ten temat. Tekst jest oparty na tym artykule.
oraz https://pl.wikipedia.org/wiki/Placebo i http://www.psychologia.edu.pl/

Chwalebne niepowodzenia - tak zaczynali geniusze

Artkul z:  http://facet.interia.pl/styl-zycia/po-godzinach/news-chwalebne-niepowodzenia-tak-zaczynali-geniusze,nId,2232830 a od siebie dodam tylko... dobrze jest wiedzieć, że wielcy tego świata borykali sie również z niepowodzeniami - niezrozumieniem, brakiem pieniedzy, bankructwem. To nauka dla nas wszystkich aby nie skupiać się na porażkach tylko uparcie dążyć do celu. Kto nas nie słyszał od nauczyciela, rodziców, znajomych "jesteś zbyt głupi by ci sie udało" "ty do niczego nie dojdziesz"... 

Geniuszy wyrastających ponad swoje czasy krytykowano, wykpiwano, zniechęcano na wiele sposobów. Jednak oni nie poddawali się, niektórzy walczyli latami, robiąc to, co uważali za słuszne. I wygrywali... To lekcja, której nie wolno zapomnieć.
"Z Galileusza też się śmiali" to zbiór opowieści oraz fascynujących i zabawnych anegdot przedstawiających liczne trudności, z jakimi borykali się wynalazcy i twórcy na przestrzeni wieków. To bestseller amerykańskiego pisarza, Alberta Jacka.
edison


Thomas Edison(1847-1931) usłyszał od swoich nauczycieli, że jest zbyt głupi, żeby się czegokolwiek nauczyć. Zwolniono go z dwu pierwszych prac, ponieważ był bezproduktywny. Znany jest fakt, że zanim stworzył żarówkę, wykonał tysiąc nieudanych prób. Kiedy zapytano go później, jak czuje się człowiek, który ponosi porażkę po raz tysięczny, odpowiedział: "Nie ponosiłem porażek. Żeby wynaleźć żarówkę, potrzebne było tysiąc kroków".
freud


Sigmund Freud(1856-1939) został wyszydzony i zmuszony do opuszczenia mównicy przy wtórze gwizdów, kiedy po raz pierwszy zaprezentował swoje teorie w europejskim środowisku naukowym. Wrócił więc do swych badań, a gdy po jakimś czasie pojawił się ponownie, zyskał sławę jako twórca psychoanalizy.

churchilWinston Churchill(1874-1965) we wczesnych latach szkolnych otrzymywał często oceny niezbyt zadowalające, a później, gdy podjął naukę w prestiżowej Harrow School, umieszczono go w najniższej grupie najniższej klasy. Następnie dwukrotnie nie zdał egzaminu wstępnego do Royal Military Academy w Sandhurst, a kiedy w końcu dostał się do akademii, umieszczono go w kawalerii zamiast w piechocie, ponieważ tam nie musiał znać matematyki.
Jego karierze korespondenta wojennego zaszkodziła wada wymowy, a konkretnie seplenienie. Kiedy po raz pierwszy próbował wejść do parlamentu, został pokonany, a niedługo potem wycofano poparcie dla jego kandydatury i musiał poszukać innego okręgu wyborczego, aby znów w 1906 roku walczyć o mandat. Został w końcu wybrany, ale za to po pewnym czasie wyrzucono go z Admiralicji, dlatego że to on zaproponował katastrofalną inwazję na Galipoli w 1915 roku.
Od 1931 roku znajdował się na politycznym pustkowiu, a praktycznie poza polityką, ale kiedy już rozważał przejście na emeryturę, w Europie zaczęły rosnąć w siłę faszyzm i komunizm i Churchill ponownie wciągnął się w wir wydarzeń. Premierem został po raz pierwszy w wieku sześćdziesięciu dwóch lat, a potem uznano go za jednego z największych Brytyjczyków wszech czasów. Churchill napisał później: "Nigdy się nie poddawajcie, nigdy się nie poddawajcie, nigdy, nigdy i jeszcze raz nigdy. W niczym, czy to wielkie, czy małe, ważne, czy błahe. Nigdy się nie poddawajcie".

lincolnAbraham Lincoln(1809-1865) miał nieformalne, wiejskie wykształcenie, czyli po prostu w sumie około jednego roku zajęć z kilkoma niewykwalifikowanymi nauczycielami nie bardzo zainteresowanymi tym, co robią. Jego pierwsza praca po opuszczeniu domu rodzinnego w wieku dwudziestu dwóch lat polegała na sterowaniu tratwą z towarami na rzece Missisipi na odcinku z New Salem do Nowego Orleanu. Wracać musiał pieszo.
Wstąpił do milicji stanu Illinois w randze kapitana, a z Wojny Czarnego Jastrzębia wrócił jako prosty szeregowiec. Studiował prawo, ale brakowało mu odpowiedniego temperamentu, żeby być prawnikiem, więc zwrócił się ku polityce. W swoich pierwszych wyborach skończył jako ósmy na trzynastu kandydatów. Podjął próbę uzyskania nominacji do Kongresu i został ponownie pokonany. Ubiegał się o stanowisko komisarza General Land Office (Głównego Urzędu Ziemskiego) i tu również go odrzucono. W 1854 roku przegrał w wyborach do Senatu, a dwa lata później, mimo że pomagał w reformowaniu Partii Republikańskiej, poniósł porażkę w wyborach na kandydata na wiceprezydenta.
W 1858 roku przepadł w kolejnych wyborach do Senatu i wtedy napisał do przyjaciela: "Jestem teraz najnieszczęśliwszy ze wszystkich żyjących istot. Gdyby to, co teraz odczuwam, rozdzielić równo na całą ludzkość, na ziemi nie byłoby ani jednej radosnej twarzy". W 1860 roku został wybrany na prezydenta Stanów Zjednoczonych Ameryki i wówczas prawie natychmiast wybuchła wojna. Kiedy się skończyła, a Lincoln wyszedł z niej zwycięsko, jego żona określiła go jako "szczęśliwego po raz pierwszy". Kilka tygodni później został zamordowany strzałem w głowę.

sokratesSokrates(469-399 p.n.e.) jest obecnie uważany za twórcę filozofii zachodniej. W czasach, kiedy żył, przyczepiano mu etykietę demoralizatora młodzieży. Przedstawiano go jako błazna, który uczył swych młodych zwolenników oszustwa, a jego pomysły i teorie często pozostawały w sprzeczności z poglądami powszechnie wówczas panującymi. Najwyraźniej krytykował nawet samą demokrację i lekceważył tych, których uważano za mędrców, twierdząc, że "wiedzą bardzo niewiele".
Występował publicznie przeciwko prominentnym członkom społeczeństwa ateńskiego, robił z nich głupców i oskarżał o korupcję. W rezultacie został aresztowany i skazany za demoralizowanie umysłów Ateńczyków i niewyznawanie bogów uznanych przez państwo. Poproszono go, aby sam zaproponował, jaką karę należy mu wymierzyć, a on zasugerował, że władze mogłyby wypłacać mu pensję i dawać darmowe obiady do końca życia. Wtedy skazano go na śmierć przez otrucie. Wyrok ten Sokrates wykonał na sobie sam, wypijając cykutę.
fordHenry Ford(1863-1947) miał skromne wykształcenie i prawdę mówiąc, wcale nie wynalazł samochodu, a już na pewno nie wynalazł ani silnika, ani napędzającego go paliwa. Natomiast, choć wprost trudno w to uwierzyć, dopiero w wieku czterdziestu lat założył firmę, która, jak to sam sformułował, wynalazła dzień dzisiejszy. Ford, chłopiec z natury ciekawski, zaczął pracować w Edison Illuminating Company w 1891 roku i wykazywał się taką inwencją, że po dwóchlatachawansowano go na głównego inżyniera. Na tym stanowisku mógł poświęcić nieco czasu na swą wielką pasję, silniki i automobile, o których istnieniu usłyszał po raz pierwszy podczas wycieczki do Detroit.
Ford był zafascynowany pierwszymi próbami stworzenia samochodu napędzanego benzyną podejmowanymi przez braci Duryea i na początku roku 1896 postanowił wrócić do swego warsztatu i zbudować własny model. Jego pierwszym dziełem był Ford Quadricycle. W zasadzie były to dwa ustawione obok siebie rowery napędzane prymitywnym silnikiem. Wieczorem 4 czerwca Ford przeprowadził pierwszą udaną jazdę próbną, ale dopiero trzy lata później znalazł sponsora swego przedsięwzięcia i razem założyli w 1899 roku Detroit Motor Company.
Niestety, chociaż Ford wiedział, jak zbudować samochód, nie potrafił zbudować ich tyle, aby osiągnąć zysk. W rezultacie jego inwestorzy stracili wiarę i po zaledwie roku interes został zamknięty. Ale Ford nie zniechęcił się i obmyślił nowy plan, tym razem był to pomysł skonstruowaniasamochoduwyścigowego. Uważał, że tylko w ten sposób zdoła wypromować firmę w skali kraju. Po dwóch latach wystawił swoją pierwszą maszynę do wyścigu i odniósł sukces. To przyciągnęło nowych inwestorów i w listopadzie 1901 roku utworzono Henry Ford Company. Jednak, poróżniwszy się szybko z innymi dyrektorami, Ford zrezygnował w 1902 roku, a jego byli koledzy założyli Cadillac Automobile Company.
Ford zareagował, zawiązując kolejną spółkę (Ford & Malcomson Ltd) z Alexandrem Malcomsonem, kupcem działającym w przemyśle węglowym i ze świeżą dawką energii przystąpił do produkcji samochodów. Jednak przedsiębiorstwo wkrótce wpadło w tarapaty i zadłużyło się na 160000 dolarów w firmie wytwarzającej części maszyn, której właścicielami byli John i Horace Dodge. Bracia Dodge zażądali spłaty długu, ale mając niewielką nadzieję na odzyskanie pieniędzy, zaakceptowali udziały w firmie Forda, która w 1903 roku została przemianowana na Ford Automobile Company. W lipcu tego roku po siedmiu latach niepowodzeń Ford wreszcie sprzedał swój pierwszy samochód - nabywcą był dentysta z Chicago. W ciągu kolejnego roku zdołał sprzedać jeszcze ponad 500 sztuk, a jednocześnie pracował już nad Modelem B.
W ciągu następnych pięciu lat sprzedaż utrzymywała się na skromnym poziomie. Sytuacja zmieniła się w 1908 roku, kiedy Fordowi udało się wyprodukować samochód, który nazwał Modelem T, na tyle tani, że nadawał się na rynek masowego odbiorcy. Dopiero po kolejnych pięciu latach Ford rozwiązał problem krótkoseryjności produkcji, wymyślając system nazwany przez niego "linią produkcyjną", i wkrótce tysiące fordów T zaczęło opuszczać fabrykę, zaspakajając rosnący popyt. Po roku sprzedano ponad 250000 sztuk Modelu T, a w 1918 roku fordy stanowiły już połowę wszystkich samochodów w Ameryce. Na późniejszym etapieżyciaFord zastanawiał się nad swoimi wczesnymi próbami i doszedł do wniosku, że "każda porażka daje szansę, żeby spróbować raz jeszcze, tylko mądrzej". Henry Ford istotnie nie wynalazł ani samochodu, ani silnika, ale wynalazł przemysł, który doprowadził do budowy dróg, stacji benzynowych, fast foodów, a także do powstania koncernów naftowych i korków na drogach. Kiedy umierał, był chyba najbardziej wpływowym człowiekiem XX wieku.
disneyWalt Disney(1901-1966) od samego początku wydawał się skazany na niepowodzenie. Był przeciętnym uczniem i interesował się wyłącznie sztuką, a potem jeszcze teatrem wodewilowym i wczesnymi produkcjami filmowymi. Z pierwszej pracy wyrzucił go redaktor gazety, który uważał, że jego rysunkom brak wyobraźni. Disney musiał podjąć pracę w bankowości, a dopiero później zdołał zatrudnić się jako rysownik, ale studio niebawem splajtowało i uległo likwidacji. W wieku dziewiętnastu lat założył razem z przyjacielem własną pracownię, ale wkrótce potem był zmuszony ją zamknąć. Dwa lata później podjął kolejną próbę i wtedy udało mu się zawrzeć umowę z firmą dystrybucyjną z Nowego Jorku, która obiecała reklamować jego prace, ale płacić była gotowa dopiero po sześciu miesiącach.
W pewnym momencie Disney był tak biedny, że jadł pokarm dla psów, żeby jakoś przeżyć, i w końcu ponownie musiał się poddać i poszukać płatnej pracy. Kiedy w 1926 roku wreszcie stworzył udaną własną postać kreskówkową (Królika Oswalda), próbował renegocjować umowę z dystrybutorem, Universal Studios, mając nadzieję na lepszą stawkę, ale wtedy poinformowano go, że przecież zrzekł się na piśmie prawa do postaci i studio wynajęło innych artystów, aby kontynuować serię.
W następnym roku stworzył Myszkę Miki, ale wytwórnia MGM powiedziała mu, że pomysł jest śmieszny, że nikt nie będzie chciał oglądać na ekranie gigantycznej myszy. Wystraszyłaby kobiety. Na przestrzeni następnych piętnastu lat odrzuconoTrzy małe świnki, wyśmianoKrólewnę Śnieżkę i siedmiu krasnoludków, a produkcjęPinokiawstrzymano, ponieważ do nikogo nie przemawiał kłamliwy młodociany przestępca. Odrzucono teżBambijako film nieodpowiedni dla dzieci. Waltowi Disneyowi, który w swoim życiu zawodowym był kilkakrotnie doprowadzony do bankructwa, władze miasta Anaheim powiedziały nawet, nie zgadzając się na jego propozycję utworzenia parku rozrywki, że taki lunapark będzie przyciągał tylko hołotę. A jednak mimo wszystkich tych odrzuceń i niepowodzeń Walt Disney został zapamiętany jako największy animator w historii, który osiągnął w tej dziedzinie największe zyski. Kiedy umierał w 1966 roku, był bajecznie bogaty, a na półkach w jego domu stało wiele Oscarów.
smithFrederick W. Smith(ur. 1944) jest założycielem i prezesem przedsiębiorstwa FedEx, jednej z największych firm kurierskich na świecie. Kiedy był małym dzieckiem, dotknęła go rzadka choroba kości, ograniczając sprawność ruchową chłopca, ale wyzdrowiał na tyle, żeby móc w wieku lat piętnastu zostać zapalonym pilotem. Studiując ekonomię na Uniwersytecie Yale, napisał pracę przedstawiającą pomysł stworzenia usługi szybkiego dostarczania przesyłek w epoce komputerowego przesyłania informacji. Wieść gminna głosi, że dostał za nią ocenę C (dostateczną), a jego profesor powiedział mu, że mógł­by otrzymać wyższą ocenę, ale musiałby wpaść na pomysł czegoś, co przynajmniej byłoby wykonalne. Praca stała się później biznesplanem pierwszej na świecie firmy realizującej dostarczanie przesyłek w ciągu doby i to z ogromnym powodzeniem.

frankFrank Winfield Woolworth(1852-1919), będąc nastolatkiem, pracował jako pomocnik magazyniera w sklepie wielobranżowym. Właściciel powiedział chłopcu, że "nie ma dość wyczucia", żeby pozwolić mu obsługiwać klientów. Zmuszony do przebywania na tyłach, Woolworth wpadł na pomysłsklepu, w którym każdy jeden produkt kosztowałby tylko 5 centów. W 1878 roku pożyczył 300 dolarów i otworzył swój pierwszy Five-Cent Store, który splajtował w ciągu kilku tygodni i uległ likwidacji. W 1879 roku podjął kolejną próbę, ale zmodyfikował nieco swój pomysł i dopuścił również towary w cenie 10 centów. W 1911 roku F.W. Woolworth Company sprzedawała swoje produkty już w prawie 600 sklepach. Kiedy w 1919 roku zmarł jej właściciel, firmę wyceniono, w przeliczeniu na dzisiejsze pieniądze, na blisko miliard dolarów.

z galileuszaAlbert Jackto pseudonim brytyjskiego pisarza i historyka Grahama Willmotta, zajmującego się historią kultury popularnej. Jego pierwsza książka "Red Herrings and White Elephants", na temat pochodzenia znanych angielskich wyrażeń i przysłów stała się międzynarodowym bestsellerem. Opublikował 13 książek, pozostających przez wiele miesięcy na listach bestsellerów New York Timesa i UK Sunday Times.
Zdjęcia z kolejno:
Thomas Edison w swoim laboratorium/Getty Images
Sigmund Freud/Courtesy Everett Collection /East News
26-letni Winston Churchill/Getty Images
Abraham Lincoln/Getty Images
Śmierć Sokratesa/East News
Henry Ford i jego model "T"/Getty Images
Walt Disney/Getty Images
Frederick W. Smith/Chip Somodevilla /Getty Images
Frank Winfield Woolworth/Getty Images
Artkuł ze strony Interia: http://facet.interia.pl/styl-zycia/po-godzinach/news-chwalebne-niepowodzenia-tak-zaczynali-geniusze,nId,2232830,nPack,2