28.12.17

Tajemnice snów...

W dowolnym internetowym senniku można przeczytać, że utrata zęba to choroba, ciężarna kobieta rodząca we śnie rybę zwiastuje śmierć dziecka, a ta, która wydaje na świat orła, powije wkrótce syna.  Senników nie brakuje, a ich moc jest taka jak moc horoskopu w kolorowym pisemku. Tzw. odczytywanie snów wydaje się dziś zjawiskiem bardziej ze sfery popkultury niż poważnej nauki.
A jednak wśród naukowców i terapeutów teoria, że sen jest informacją o kondycji wewnętrznej człowieka, ma swoich zwolenników. Treść snów jest elementem, na którym skupiają się niektórzy terapeuci nurtu egzystencjalnego, szkoły Gestalt, psychoanalizy, nurtu Psychologii Zorientowanej na Proces (w skrócie POP, od ang. Process Oriented Psychology). Wielu naukowcówi uważa, że sen jest łącznikiem między „uzgodnioną rzeczywistością” a tym, co nieświadome...
Nieświadomość to ta część naszej psychiki, do której trafiają rzeczy dla nas trudne, takie, z którymi nie chcemy się konfrontować. Ilustrowana jest często jako niedostępna człowiekowi głębia oceanu. Właśnie tam rozgrywają się walki sprzecznych ze sobą ludzkich potrzeb.
Naukowcy opierający się na „szkiełku i oku”, czyli terapeuci poznawczo-behawioralni, wiedzą, że trudne doświadczenia, z którymi nie potrafimy się pogodzić – zintegrować – zaburzają sen. Podchodzą do niego jak do biologicznej funkcji odpowiedzialnej za zdrowie. Nie traktują marzeń sennych jako materiału do pracy z człowiekiem, ale pokazują klientowi schemat myślowy, który wpycha go w problemy. Pomagają wypracować nowy wzorzec zachowania.
Ewolucja tak nas wytrenowała, że częściej zapamiętujemy złe wydarzenia. Chodzi o to, by homo sapiens unikał zagrożenia w przyszłości. Niestety, strachy przeradzają się w lęki, które zaczynają nami rządzić w codzienności. Zamiast docenić to, co tu i teraz, skupiamy się na tym, czego nie ma, a zagrożenie wdziera się w sny. Wtedy właśnie walczymy, topimy się, gubimy w lesie, spadamy ze skały, odrywamy od ziemi na różne sposoby. Ludziom najczęściej śnią się ich lęki powszednie - boją się utraty pracy, choroby, samotności,starosci i zniedołężenia, śmierci. Lęki te wyświetlają się często w sposób zawoalowany, symboliczny, abstrakcyjny, nawet psychodeliczny. Bo czym jest chodzenie na diabelskich kopytach, w które nagle zamieniają się nasze nogi? Albo wrastająca w policzek szczotka, która staje się brodą? W snach doznajemy niemożliwego: pływamy, choć nie potrafimy, fruwamy jak ptaki, zwiedzamy kosmos, chodzimy nadzy po ulicach, uprawiamy seks z nieznajomymi, śnimy, że nasze życie wisi na włosku albo sami kogoś mordujemy. Nie można tego wszystkiego traktować dosłownie. Sama fabuła nie jest kluczem, są nim emocje, które jej towarzyszą. I sytuacja życiowa, w której się znaleźliśmy.  Ze sposobu, w jaki człowiek coś nazywa, wynika, co jest dla niego ważne. I tak utrata życia może oznaczać utratę jakiejś tożsamości. I to wbrew pozorom jest dobry sen, bo sygnalizuje zmianę – coś umiera, coś się rodzi. Jeśli we śnie umierają rodzice, może to oznaczać, że ma się dość roli córeczki/synusia, że to czas na stawanie się dojrzałą kobietą/mężczyzną. A może to potrzeba bycia bliżej rodziców, bosię za nimi tęskni albo się ich zaniedbało? Interpretacja zależy od kontekstu.
Bardzo często sni się nam dom, podobnie jak woda, ogień, drzewo. To symbole mocno osadzone w wierzeniach religijnych, drogowskazy prowadzące nas po tzw. nieświadomości zbiorowej. Tworzą ją doświadczenia człowieka nabyte przez ewolucję, zapisane w instynktach, kreujące potrzeby duchowe. Ci, którzy dali się uwieść psychologii głębi, powtarzają za Jungiem, że we śnie radzimy się człowieka mającego 2 mln lat. Zatopieni w życiu mijamy narracje naszych przodków, które stały się mitami, bajkami, przypowieściami, legendami. Przypominają one o człowieczeństwie, potencjale, który w nas drzemie.  Psychiatra i psychoterapeuta dr Zenon Waldemar Dudek w książce „Jungowska psychologia marzeń sennych” pisze, że sny są naturalną i bezpośrednią ścieżką do mocy i mądrości ukrytych w nieświadomości poprzednich pokoleń.  Współczesna nauka potwierdza, że przeżyte historie wpisują się w geny...
Uciekamy przed bólem przemijania, przed starością, przed świadomością, że jesteśmy tu na chwilę. Narcystyczna kultura przekonuje współczesnego człowieka, że życie to droga bez końca, a zachowanie młodości staje się celem samym w sobie. Zgodnie z psychologiczną teorią opanowania trwogi, zagubiony i zdezorientowany tymi faktami człowiek musi sobie poradzić z przerażającą perspektywą śmierci. To trudne, bo świadomość śmierci nie jest wrodzona. Zdobywamy ją z czasem, poprzez doświadczenie odejścia innych. Ten strach przed nieoswojoną śmiercią staje się często strachem przed życiem, które toczy się utartą koleiną. Nie jesteśmy w stanie zabezpieczyć się przed wszystkimi zagrożeniami świata. Zimowe opony pomogą nam na drodze, ale nie dadzą gwarancji, że nie zginiemy w wypadku, lecz dzięki snom, choć to tylko jedna z propozycji, które ma dla nas psychologia, możemy uświadomić sobie, co kryje się za lękiem i obrócić go w coś dla nas dobrego. Rzeczywistość i sen są blisko siebie. Interpretacja snów pomaga ocenić rzeczywistość po swojemu. Zobaczyć, czego człowiekowi potrzeba i w jakim jest punkcie życia. Dzięki temu łatwiej mu uporządkować chaos, oswoić lęk. To taka bajka o samym sobie, osobisty mit. Proszę pamiętać - ważne są emocje, które towarzyszą snom. To one są kluczem interpretacji...

"Sny są ilustracjami z książki, którą Twoja dusza pisze o Tobie" M. Norman

63-square

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz